UX Writing – dlaczego to nie tylko „pisanie tekstów”?
Wchodząc na stronę banku, otwierając aplikację do zamawiania jedzenia czy próbując znaleźć opcję zwrotu w sklepie internetowym, większość z nas nie myśli o tym, kto tworzy te wszystkie komunikaty. A jednak ktoś musi wymyślić, jak napisać „Dodaj do koszyka”, żeby zachęcić do kliknięcia, lub jak sformułować błąd 404, by nie frustrował użytkownika. To właśnie zadanie UX Writera – osoby, która łączy umiejętności copywritera, psychologa i projektanta.
Na polskim rynku wciąż mało kto specjalizuje się w tej dziedzinie. Firmy dopiero zaczynają rozumieć, że jakość mikrotekstów ma ogromny wpływ na konwersję i satysfakcję klientów. Jeśli więc szukasz niszy, w której możesz się rozwijać, UX Writing może być strzałem w dziesiątkę. Ale od czego zacząć?
Podstawy, które musisz opanować (i gdzie ich szukać)
UX Writing to nie literatura – nie chodzi o piękne zdania, tylko o skuteczność. Kluczowe jest zrozumienie zasad psychologii poznawczej, zasad projektowania doświadczeń użytkownika (UX) i… prawa. Tak, wiele tekstów w aplikacjach musi spełniać wymogi prawne, np. RODO.
Gdzie się tego nauczyć? W sieci jest sporo darmowych zasobów:
- Blogi i portale – „UX Collective” (dostępne po angielsku, ale warto czytać), „Microcopy & UX Writing” na Medium.
- Darmowe kursy – np. „UX Writing Fundamentals” na platformie Udemy (czasami można złapać promocję za 0 zł).
- Grupy na Facebooku – „UX Writing po polsku” to dobre miejsce, by śledzić dyskusje i zadawać pytania.
Nie polecam jednak rzucać się od razu na płatne szkolenia. Najpierw oswoj się z terminologią i spróbuj napisać własne wersje mikrotekstów np. dla znanych aplikacji. Porównaj je z oryginałem i zastanów się, dlaczego tamci UX Writerzy zdecydowali się na takie, a nie inne sformułowania.
Polski rynek – jak się wyróżnić?
Pracując nad tekstami dla polskich odbiorców, trzeba pamiętać o dwóch rzeczach: specyfice języka i mentalności użytkowników. Angielski jest bardziej zwięzły, a polski bywa rozwlekły – więc trzeba znaleźć złoty środek. Poza tym polscy użytkownicy są często mniej ufni wobec nowych technologii niż np. Skandynawowie. Komunikaty muszą być klarowne, ale też… delikatnie przekonujące.
Przykład? W krajach zachodnich przycisk „Skip” w formularzu rejestracyjnym będzie działał. U nas lepiej sprawdzi się „Pomiń teraz” lub „Zarejestruję się później” – bo niektórzy mogą pomyśleć, że „skip” oznacza anulowanie całego procesu.
Żeby lepiej zrozumieć lokalne niuanse, warto:
- Analizować komunikację dużych polskich firm (Allegro, Bank Pekao, Revolut po polsku).
- Testować różne wersje tekstów na znajomych – czasem jedna zmieniona litera (np. „załóż konto” vs. „załóż sobie konto”) robi różnicę.
- Czytać badania UX dotyczące polskich użytkowników (np. raporty „Digital Poland”).
Gdzie zdobyć praktykę, jeśli nigdy nie pracowałeś w UX?
Jasne, teoria jest ważna, ale pracodawcy wolą kandydatów z portfolio. Jak je zbudować od zera?
1. Przerabiaj istniejące projekty. Weź aplikację lub stronę, której używasz, i przepisz jej komunikaty. Następnie opisz, dlaczego Twoje rozwiązanie jest lepsze. To świetne ćwiczenie i materiał do pokazania przyszłemu pracodawcy.
2. Współpracuj z NGO. Małe fundacje często mają kiepskie strony internetowe, a nie stać ich na profesjonalnego UX Writera. Zaproponuj im poprawienie mikrotekstów za darmo lub za symboliczną opłatą. Będziesz miał realny projekt w portfolio, a oni – lepszą komunikację.
3. Twórz case studies. Wybierz problem (np. nieintuicyjny formularz kontaktowy), zaprojektuj rozwiązanie i opisz proces tworzenia tekstów. Pokaż, jak myślisz – to cenniejsze niż suchy opis „umiem pisać przyciski”.
Płatne kursy – czy warto inwestować?
Jeśli już ogarniasz podstawy, płatne szkolenia mogą przyspieszyć rozwój. Ale uważaj – nie wszystkie kursy „UX Writing” są warte swojej ceny. Jak wybrać dobry?
Sprawdź autora. Czy prowadzący ma doświadczenie w projektowaniu dla dużych marek? Czy pracował nad produktami, które faktycznie mają miliony użytkowników? Kursy tworzone przez teoretyków często są oderwane od realiów rynku.
Zweryfikuj program. Jeśli szkolenie skupia się głównie na „twórczym pisaniu”, to znak, że autor nie rozumie, czym jest UX Writing. Powinien zawierać moduły o współpracy z designerami, testach A/B tekstów i analizie danych.
Polecane opcje:
- „UX Writing: Jak pisać teksty, które działają” (kurs online po polsku, cena ok. 300 zł).
- Certyfikacja z UX Writing od UX Writing Hub (droższa, ale uznawana międzynarodowo).
- Szkolenia stacjonarne organizowane przez agencje UX (np. w Warszawie czy Krakowie).
Pamiętaj, że żaden kurs nie zastąpi praktyki. Często lepiej wydać te pieniądze na testy swoich tekstów z prawdziwymi użytkownikami niż na kolejny certyfikat.
Gdzie szukać pracy i jak zacząć zarabiać?
Pierwsze zlecenia można znaleźć na grupach dla freelancerów (np. „Freelance Polska – praca zdalna”). W początkowej fazie nie licz na wysokie stawki, ale traktuj to jako inwestycję w portfolio.
Dobrym pomysłem jest też rozsyłanie ofert do agencji UX/UI – wiele z nich nie ma specjalisty od tekstów na etacie, ale chętnie skorzysta z pomocy zewnętrznego konsultanta.
Jeśli marzysz o pracy w korporacji, śledź ogłoszenia banków, telecomów i dużych e-commerce (np. Allegro regularnie zatrudnia UX Writerów). Wymagają doświadczenia, ale czasem wystarczy dobrze przygotowane portfolio i… cierpliwość.
UX Writing w Polsce dopiero raczkuje, ale to oznacza, że masz szansę wejść do gry na samym początku. Nie czekaj, aż rynek się nasyci – zacznij pisać, testować i uczyć się na błędach. Najlepsi specjaliści w tej dziedzinie to często ci, którzy po prostu mieli odwagę spróbować.